50 lat od wodowania legendy. Historia jachtu studentów Politechniki Śląskiej upamiętniona w Porcie Gliwickim

Dokładnie pół wieku temu, 12 kwietnia 1975 roku, w wodach Portu Gliwickiego po raz pierwszy zanurzył się kadłub niezwykłej jednostki – jachtu zbudowanego przez studentów Politechniki Śląskiej. Dziś, by uczcić ten przełomowy moment, na terenie Śląskiego Centrum Logistyki odsłonięto pamiątkową tablicę. Uroczystość zgromadziła wielu gości, w tym członków Śląskiego Yacht Clubu oraz prezydent Gliwic Katarzynę Kuczyńską-Budkę.
– Historia „Asteriasa” to dowód na to, że marzenia – nawet te najbardziej śmiałe – można spełnić, jeśli tylko towarzyszy im pasja i determinacja – mówiła prezydent. – Jacht, który powstał w czasach niedoborów i biurokratycznych absurdów, stał się dla młodych ludzi biletem do świata. Ich odwaga i upór to inspiracja, z której wciąż możemy czerpać.
Od marzenia do żagli – jak narodziła się „Politechnika Śląska”
Lata 70. nie były łatwe dla marzycieli. Granice były niemal nieprzekraczalne, a podróż do krajów zachodnich wydawała się fantazją. Mimo to grupa zapalonych żeglarzy z Politechniki Śląskiej, działających w ramach Śląskiego Yacht Clubu, postanowiła zbudować własny jacht. Celem? Przemierzać morza i oceany – nie tylko w wyobraźni.
Projekt wsparli m.in. komandor klubu Zbigniew Ordysiński, rektor uczelni prof. Jerzy Szuba oraz prezydent Gliwic Józef Antosz. Powstał specjalny komitet budowy jednostki, na czele którego stanął Andrzej Kurzeja.
Stocznia? Lokomotywownia
Nie było stoczni, nie było materiałów, ale była determinacja. Budowę jachtu rozpoczęto w… hali napraw lokomotyw elektrycznych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego przy ul. Chorzowskiej. Tam, gdzie jeszcze niedawno reperowano wagony, powstawała jednostka, która miała opłynąć świat.
Wsparcie przyszło z różnych stron. Politechnika Śląska, miasto Gliwice, biuro turystyczne Almatur, a także lokalne zakłady przemysłowe – m.in. Huta Pokój, dostarczająca blachy na poszycie, oraz Huta Cynku, która przekazała ołów na balast – włączyły się w realizację śmiałego przedsięwzięcia.
12 kwietnia 1975 roku gotowy kadłub „Politechniki Śląskiej” został zwodowany w Porcie Gliwickim. Następnie jacht popłynął do Szczecina, gdzie wyposażono go w maszty, ożaglowanie i niezbędne instalacje. W sierpniu tego samego roku był gotowy na pierwsze bałtyckie rejsy.
Pod nową banderą – światowa przygoda „Asteriasa”
W 1976 roku jednostka otrzymała nową nazwę – „Asterias” – i wyruszyła w podróż, która przeszła do historii polskiego żeglarstwa. Ze Szczecina, pod dowództwem kapitana Aleksandra Lipińskiego i z załogą pełną pasji, rozpoczął się rejs dookoła świata. W ciągu kilku miesięcy jacht zawinął do 20 portów na 4 kontynentach, pokonując 3 oceany. W uznaniu za tę wyprawę „Asterias” otrzymał prestiżową nagrodę Rejs Roku 1977 (II stopnia).
To nie była jego ostatnia podróż. Jacht wziął udział także w kolejnych, wieloetapowych rejsach dookoła globu, będąc ambasadorem odwagi, wiedzy technicznej i młodzieńczej pasji.
Koniec pewnej epoki
Ostatni rozdział tej morskiej epopei zakończył się w 1990 roku na Kubie. Tam „Asterias” osiadł na mieliźnie i już nigdy nie wrócił do Polski. Choć zniknął z horyzontu, nie został zapomniany.
Dziś pamięć o jachcie – i ludziach, którzy go zbudowali – powraca w pełnej chwale. Tablica w Porcie Gliwickim nie tylko upamiętnia 50-lecie wodowania, ale też przypomina o sile marzeń, które potrafią unieść nas dalej, niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
Fot. archiwum, J. Sitnik/G. Ożga/ UM w Gliwicach