AKTUALNOŚCI PUBLICYSTYKA

70 ciekawostek na 70-lecie Parku Śląskiego

Wybraliśmy dla Was 70 niezwykłych historii związanych z Parkiem. Opisów miejsc, postaci i wydarzeń.

W specjalnej publikacji, którą przygotowujemy, znajdziecie starannie wyselekcjonowane i sprawdzone ciekawostki, zarówno związane z najbardziej niezwykłymi wydarzeniami, które miały miejsce w Parku Śląskim, ale też w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym, Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie, Planetarium Śląskim i na Stadionie Śląskim. Podczas tworzenia tych materiałów posiłkowaliśmy się przede wszystkim wspomnieniami byłych i obecnych pracowników Parku Śląskiego oraz jednostek znajdujących się na jego terenie, ale też wycinkami prasowymi oraz publikacjami, które do tej pory wydano o tym wyjątkowym miejscu.

Przez cały roku obchodów 70-lecia umieszczamy również ciekawostki o parku na pakowych nośnikach informacyjnych oraz w portalach społecznościowych. Właśnie po to, aby popularyzować wyjątkowość Parku Śląskiego. Dziś przedstawiamy próbkę tego materiału. Tak rodził się Kocioł Czarownic O potrzebie budowy dużego obiektu sportowego na Śląsku, mówiło się już w latach 30. XX wieku. Pomysł wrócił po wojnie, a budowany właśnie Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku miał się stać idealnym miejscem jego posadowienia. Budowa Stadionu Śląskiego pełną parą ruszyła w 1952 roku. Autorem projektu był inżynier Julian Stefan Brzuchowski, który wcześniej zajmował się m.in. przebudową stadionu Legii, budową hali w Gdańsku oraz stadionów w Pabianicach i Płocku. Architekt wizytował m.in. Berlin, gdzie podglądał rozwiązania zastosowane na tamtejszym Stadionie Olimpijskim. Stworzenie obiektu pociągało za sobą duże koszty. Kluby sportowe z okręgu katowickiego wpłaciły do kasy komitetu budowy ponad 100 tysięcy złotych. Szukano ochotników, którzy pracowaliby nieodpłatnie. Społeczeństwo województwa przepracowało przy tym przedsięwzięciu łącznie 589 938 roboczogodzin, wartość tej pracy szacuje się na 1,5 mln ówczesnych złotych. Kierownictwo stadionu zdecydowanie przeliczyło się z ogromem prac, jaki był do wykonania – wstępnie, otwarcie planowano już w 1954 roku. Roboty się przedłużały między innymi dlatego, że np. materiały do budowy stadionu zamawiano w różnych miejscach Polski, co rodziło spore komplikacje z ich transportem. Przykładowo, piaskowiec z Brennej, z którego wykonano 44 tysiące nóżek pod siedziska, okazał się horrendalnie drogi, bo z kamieniołomów na szosę musiał go do wozić transport konny. Budowa stadionu trwała w sumie cztery lata i nawet po otwarciu nie była zakończona. Trudności wynikały m.in. ze złej jakości gleby, dużego spadku powierzchniowego i braków w uzbrojeniu. Teren, pod którym pracowały kopalnie, utrudniał też fundamentowanie. Poza tym, projektanci chcieli krajobrazowo związać obiekt z parkiem, nadając stadionowi walory użytkowe, ale też plastyczne i krajobrazowe. Po ukończeniu, Stadion Śląski miał 83 820 miejsc, o 12 820 więcej od warszawskiego Stadionu Dziesięciolecia. Widownia była asymetryczna – wyższa trybuna zachodnia miała 80 rzędów ławek, a niższa wschodnia 57. Nowy stadion miał 39 kilometrów ławek i 17 kilometrów schodów. W 1959 roku, jako pierwszy w kraju, Stadion Śląski został sztucznie oświetlony. Oficjalne otwarcie odbyło się 22 lipca 1956 roku, nudnym i przegranym 0:2 meczem reprezentacji Polski z NRD. Mimo że trybuny stadionu mogły oficjalnie pomieścić około 84 tysiące widzów, regularnie zasiadało na nim od 90 do 100 tysięcy kibiców. Bardzo szybko przylgnęło do niego miano stutysięcznika. Rekord frekwencji – 120 tysięcy osób – padł 18 września 1963 roku, podczas meczu Górnik Zabrze – Austria Wiedeń. Wiele z meczów reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim przeszło do historii światowego futbolu. Biało-czerwoni pokonywali tutaj takie potęgi, jak: ZSRR, Anglię, Holandię, ZSRR. To właśnie dzień po – wygranym 2:0 – spotkaniu przeciw Dumnym Synom Albionu w ramach kwalifikacji do finałów MŚ’1974, brytyjskie media nadały mu przydomek Kocioł Czarownic. Polacy trzykrotnie pieczętowali na nim awans do mundiali i pierwszy historyczny awans do Mistrzostw Europy. Z okazji 70-lecia Parku Śląskiego prezentujemy 70 związanych z nim ciekawostek. Właśnie przez taki pryzmat chcemy zwrócić uwagę na jego bogatą historię, unikatowy charakter i przywiązanie mieszkańców regionu do tego wyjątkowego miejsca. ciekawostek na 70-lecie 1 20 historia parku śląskiego

Zanim wejdziemy do Planetarium Śląskiego, musimy pokonać schody. Nie powinniśmy jednak narzekać. Projektant obiektu chciał, aby były znacznie, znacznie dłuższe. 4 grudnia 1955 roku otwarto Planetarium Śląskie. Zdaniem architektów był to jeden z najlepszych obiektów architektonicznych w Polsce. Jego projektant, Zbigniew Solawa, znany krakowski architekt, swego czasu skutecznie zablokował rozbudowę obiektu o nową kubaturę, określając ją jako profanację. Uważał, że takie pomysły zaburzą jego koncepcję i układ przestrzenny nawiązujący do sfer niebieskich. Wówczas wszyscy mu przytaknęli. Podobnego entuzjazmu zabrakło, gdy Solawa zaproponował, aby na całej długości obecnej alei Gwiazd wybudować schody. Domagał się, aby powstały na długości kilometrowego odcinka, który różnił się wysokością około stu metrów. Uważał bowiem, że dojście do muzeum czasu i przestrzeni, świątyni nauki i wiedzy, jaką jest Planetarium, powinno przygotować duchowo do niezwykłych przeżyć i obcowania z tajemnicą kosmosu. Aby po przebyciu kilkuset stopni można było niemal ostatkiem sił zdobyć upragniony cel… Dziś chyba możemy podziękować ówczesnym decydentom, że w tym wypadku nie zgodzili się na ten osobliwy pomysł architekta.

Symboliczna kotwica Teligi

Symboliczna kotwica upamiętnia nie tylko Ośrodek Sportów Wodnych, który prężnie funkcjonował w Parku Śląskim, ale przede wszystkim pokazy jachtu „Opty”, które odbywały się w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. Podczas jednej z imprez w WPKiW, w 1969 roku, słynny żeglarz Leonid Teliga opowiadał o tym, jak kilka miesięcy wcześniej, w ciągu 2 lat, 13 dni, 21 godzin i 35 minut, samotnie, jako pierwszy Polak w historii, opływał świat. Przypomnijmy: pobił po drodze rekord nieprzerwanej samotnej żeglugi oceanicznej. Początkowo planowano, że jego słynny jacht „Opty” będzie cumował, a w czasie festynu pływał po Dużym Stawie i Kanale Regatowym. Zbiorniki okazały się jednak za płytkie. Ostatecznie łódź postawiono na specjalnym postumencie. Teliga na honorowym gościem na wspomnianym wydarzeniu w Parku, a na spotkanie z nim w WPKiW przyszły tłumy widzów. Już wtedy zmagał się z chorobą nowotworową. Zmarł kilka miesięcy później – w 1970 roku. Po tamtych wydarzeniach została w Parku pamiątka. To kotwica, którą ustawiano nieopodal restauracji „Przystań”. W ten symboliczny sposób upamiętniono w Parku Teligę i jego jacht. Co ciekawe, jego partnerką życiową i wielką miłością była Anna Dębska, autorka niezwykle cennych rzeźb, które – dzięki Programowi Modernizacji Parku Śląskiego – wkrótce zostaną poddane renowacji. .

Miasteczko o nazwie „Bubuś” Nazwa Śląskiego Wesołego Miasteczka wydaje się prosta i oczywista. Nadany w ostatnich latach przedrostek Legendia zwraca natomiast uwagę na tematyczny charakter naszego parku rozrywki. Jednak już od początku nazwa miasteczka była tematem wielu publicznych dyskusji. Nie wiemy nawet, ile brakowało do tego, aby nazywano je „Bubuś”. W 1959 roku ogłoszony został konkurs na nazwę miasteczka. Szukano pomysłu, jak właściwie określić to miejsce. Anonimowy J.O. z Wirka wysłał aż 32 propozycje. Wśród nich „Miły dar” i „Czar młodych”. Jan z Chorzowa II chciał, aby miasteczko nazywało się „Parkowa wirówka”, a Maria z Katowic – wzorem „Torkatu” – życzyła sobie, aby nazwać miasteczko „Rajkat”. Inne propozycje to m.in. „Wiosna życia”, „Tęcza Śląska”, „Warnik”, „Barwny Krąg”, „Spełnione marzenie”, „Polski Raj”, „Chor-park”, „Cieszymy się”, Ach ach”, „Odrodzenie”, „Idylla”, „Bubuś”, „Hop-szop”, „Bim bom” i „Pociecha”. Ostatecznie zdecydowano się na Śląskie Wesołe Miasteczko. I jak subiektywnie oceniamy powyższe propozycje, to chyba dobrze się stało…