Górskie morsowanie mogło zakończyć się tragicznie
Sobotnia wyprawa na Babią Górę dla jednej z turystek mogła zakończyć się tragicznie. Kobieta z grupą przyjaciół chciała zdobyć szczyt w letnim stroju, promując w ten sposób „górskie morsowanie”. Natura okazała się silniejsza, kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala z odmrożeniami wszystkich kończyn.
W akcji ratunkowej brali udział ratownicy z GOPR Beskidy i grupa Podhalańska. Zgłoszenie przyjęte zostało przed godz. 13. Wynikało z niego, że jedna z uczestniczek będąc w głębokiej hipotermii utknęła się w rejonie Gówniaka.
Dotarcie do poszkodowanej zajęło 50 minut. – Kobieta w stanie głębokiej hipotermii, z widocznymi odmrożeniami, przytomna, ale bez logicznego kontaktu, ubrana przez turystów w ich prywatną odzież, została dodatkowo zabezpieczona termicznie wyposażeniem ratowników: rękawiczkami, goglami, czapkami, kurtką puchową oraz techniczną. Ratownicy w bardzo trudnych warunkach (wiatr 85 km/h, temperatura odczuwalna -20 stopni) rozpoczęli sprowadzanie poszkodowanej w głębokim śniegu zapadając się po pas – czytamy w komunikacie GOPR Beskidy.
Poszkodowana została przekazana zespołowi ratownictwa medycznego, trafiła do szpitala w Suchej Beskidzkiej na OIOM. W czasie przekazywania jej do karetki temperatura jej ciała wynosiła zaledwie 25,9 stopni Celsjusza.
RATOWNICY OSTRZEGAJĄ
Przestrzegamy, że w górach panują obecnie bardzo trudne warunki pogodowe – intensywne opady śniegu powodują, że wiele szlaków jest nieprzetartych i wymaga męczącego torowania. Dodatkowo niskie temperatury wymaga posiadania właściwego ubioru oraz dodatkowego wyposażenia. Przestrzegamy, aby cele swoich górskich wypraw dopasowywać do panujących w górach warunków oraz od posiadanych umiejętności, wyposażenia i doświadczenia.
/ŁP/
Foto: GOPR Beskidy / grupa Podhalańska GOPR