Jak na kolei numeruje się tory?

Na to pytanie odpowiada Przemysław Brych, inżynier bezpieczeństwa transportu kolejowego z 10-letnim doświadczeniem w branży kolejowej. Pracował m.in. jako konduktor, kierownik pociągu, kasjer i dyspozytor, co sprawia, że żaden aspekt kolejowy nie jest mu obcy.
Często, stojąc na stacji kolejowej, zdaje się, że perony są jedynymi elementami numerowanymi po kolei. W rzeczywistości jednak numeracja torów nie jest przypadkowa, a istnieją jasne zasady. Aby zrozumieć te zasady, musimy spojrzeć na numerację torów poza stacją. Każda linia kolejowa ma swój początek i koniec, co stanowi punkt wyjścia dla dalszych wyjaśnień. Na linii kolejowej kilometraż rośnie od początku, więc stojąc przy km 0.000, tor po prawej stronie będzie numerem jeden, a po lewej stronie – numerem dwa.
Wjeżdżając na stację, tor szlakowy staje się torem stacyjnym. Dlatego tor numer jeden na szlaku staje się torem numerem jeden na stacji, a tor numer dwa szlakowy odpowiada torowi numer dwa stacyjnemu. Pozostają jeszcze pozostałe tory na stacji. Gdy stoimy na torze numer jeden, wszystkie tory po prawej stronie będą torami nieparzystymi, a po lewej – parzystymi. Oznacza to, że patrząc w prawo, stoimy na torze numer jeden, a pozostałe to tory numer trzy, pięć i siedem. Patrząc w lewo od toru numer jeden, mamy do czynienia z torami parzystymi, czyli torami numer dwa, cztery, sześć, osiem, itd.
Z pozoru skomplikowane może być określenie punktu zero, czyli miejsca, gdzie linia kolejowa się zaczyna. Jednak i na to istnieje zasada. Na przykład na dworcu Warszawa Centralna punkt 0.000 wychodzi z tego dworca, a jadąc w kierunku Katowic, kilometracja rośnie. Po prawej stronie jest tor nr 1, a po lewej numer 2. Każda linia kolejowa odgałęziająca się od tej linii kolejowej ma swój punkt 0.000, zawsze zaczynając od strony Warszawy. Choć lokalizacja tego punktu w terenie może być trudna, zasada numeracji torów pozostaje taka sama po jego ustaleniu.
Fot. Pexels