Jakub Chełstowski: Samorządy nie potrzebują ręcznego sterowania
– Niezależne samorządy dały ogromny impuls do zmian tej rzeczywistości, z którą stykamy się na co dzień. Ta reforma była dobra i mądra. Samorządy – prezydenci, burmistrzowie, wójtowie wykonali dziesiątki zadań, które całościowo zmieniły oblicze Województwa Śląskiego. To jest niesamowitą wartością – podkreśla marszałek województwa Jakub Chełstowski w rozmowie z miesięcznikiem Dwa Kwadranse.
Jaką wartość dały demokracji niezależne samorządy?
Dały ogromny impuls do zmian tej rzeczywistości, z którą stykamy się na co dzień. Ale przyznam, że dla mnie to ćwierćwiecze funkcjonowania samorządu to spięcie klamrą pewnych doświadczeń, obserwacji i pracy w samorządzie. Gdy rodziła się ustawa o powołaniu samorządów terytorialnych, redukcja ilości województw, wchodziłem w dorosłe życie. Będąc gdzieś w drodze pomiędzy uczelnią, pracą, domem na trasie Tychy – Katowice, widziałem zmieniający się krok po kroku wizerunek tych miast – czy o zmieniające się koleje, czy infrastrukturę i cały wachlarz inwestycji budujących nasze małe ojczyzny niemal od nowa. Dziś, mając za sobą wiele doświadczeń – od poziomu samorządu lokalnego po wojewódzki – mogę z całą stanowczością powiedzieć, że to samorządy budują przyszłość kolejnych pokoleń. Ta reforma była dobra i mądra. Samorządy – prezydenci, burmistrzowie, wójtowie wykonali dziesiątki zadań, które całościowo zmieniły oblicze Województwa Śląskiego. To jest niesamowitą wartością. Zgadzam się z tezą, że samorządy to pewnego rodzaju sztafeta. Oczywiście, ekipy rządzące mogą różnić się politycznie, ale wspólnym mianownikiem jest praca na rzecz swojej gminy, swojego miasta. Żeby przekonać się o efektach, wystarczy rozejrzeć się dokoła. Nasz region jest postrzegany jako nowoczesny, doskonale się rozwijający. Dzieje się to dzięki środkom własnym i unijnym. A jak wartościową robotę wykonujemy, świadczą choćby międzynarodowe rankingi. W tegorocznym raporcie FDI Intelligence Województwo Śląskie znalazło się w prestiżowym towarzystwie największych i najbardziej atrakcyjnych ośrodków w Europie, zajmując 7. miejsce w kategorii strategia przyciągania bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz 4. miejsce w kategorii efektywność kosztowa. Pierwszy raz w historii region znalazł się w kategorii otwartość dla biznesu, plasując się na 9. pozycji. Potwierdził to także ostatni ranking Financial Times „Europejskie Miasta i Regiony Przyszłości”, w którym to właśnie ten region, jako jedyny przedstawiciel Polski, znalazł się w czołowej dziesiątce kategorii business friendliness.
Droga, jaką musiały przejść samorządy, w tym również nasze województwo, nie była usłana różami. Obecna, kończąca się już powoli kadencja, raz, że jest znacznie dłuższa, dwa, przypadła na dramatyczny wręcz okres pandemii COVID-19.
Nie mam wątpliwości, że w całej historii samorządu była to kadencja najtrudniejsza. I to nie chodzi wcale o przypinanie sobie jakichś medali. Jednak dwa lata lockdownu związanego z koronawirusem były naprawdę ciężkim doświadczeniem. Społeczeństwo miało mnóstwo ograniczeń, a my jako samorząd musieliśmy realizować wiele dodatkowych zadań. Na pierwszym planie były szpitale, gdzie inwestycjami włączyliśmy się do walki o życie i zdrowie każdego pacjenta. Ogromną rolę odegrały tutaj pieniądze unijne, dzięki którym odpowiednio doposażyliśmy szpitale, a medyków w środki ochrony bezpośredniej. Poszły za tym gigantyczne sumy liczone w setkach milionów złotych. Jednocześnie walczyliśmy w Brukseli o kolejne fundusze i realizowaliśmy cały wachlarz zadań od gospodarki po kulturę. Choć nie mieliśmy kompetencji związanych z zarządzaniem kryzysowym, to myślę, że bez wsparcia samorządu województwa, przebieg i skutki pandemii byłyby znacznie poważniejsze. Udało się także utrzymać pęd gospodarczy, który pandemia mogła zakłócić, ale podjęliśmy kroki, które temu zapobiegły. Uruchomiliśmy Śląski Pakiet dla Gospodarki, program opiewający na 1,4 mld zł skierowany przede wszystkim do sektora Małych i Średnich Przedsiębiorstw.
Niektórym udało się nawet przekwalifikować i podtrzymać dynamikę wzrostu. Branże nie ucierpiały, mamy rekordowo niski wskaźnik bezrobocia w regionie, bo raptem 3,6 proc. Rośnie nasze PKB, co widzimy choćby po wpływach z CIT-u. Wszystkie te działania zostały bardzo dobrze ocenione przez Komisję Europejską. Daliśmy odpór inflacji i kryzysowi energetycznemu. Gospodarka na Śląsku ma się dobrze, choć wiadomo – musimy się wciąż zmieniać i transformować. Po prostu budować przemysły przyszłości, odrywając się powoli od stereotypu regionu kojarzonego wyłącznie z węglem. Temu służy realizacja uchwały Zielone Śląskie 2030, jednogłośnie przed trzema laty przyjętej przez Sejmik Województwa Śląskiego. W tej strategii wyraźnie jest zapisane stawianie na nowoczesne technologie w przemyśle i jakość powietrza jako podstawowy komponent naszego życia. Dziś jesteśmy liderem w walce o czyste powietrze. Nakłady na ten właśnie cel są na Śląsku najwyższe wśród pozostałych regionów. Włodarze miast i gmin są pod tym względem bardzo aktywni. Czyli potrafimy pracować razem. Postawiliśmy także na budowę dróg. Na realizację wszystkich zadań drogowych do końca kadencji wydamy prawie 2,7 mld zł. Budowa Obwodnicy Raciborza była jedną z takich flagowych inwestycji. Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach dysponuje najwyższym w historii budżetem. Są to inwestycje realizowane w oparciu o najwyższe standardy i technologie. Koszty może są wyższe, ale pamiętajmy, że budujemy drogi na kolejne dekady, a nie kilka lat. Ale to, co nas napędza, to środki unijne – 3 mld euro w ramach polityki spójności i kolejne 2 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. To do tej pory największy „europejski budżet” dla Śląska. Takimi pieniędzmi nigdy dotąd nie dysponowaliśmy. W ramach kompetencji samorządu rozpisujemy następne konkursy, walczymy o kolejne środki, ale na politykę strony rządowej już wpływu nie mamy. Jak reszta regionów, nie mamy pieniędzy z KPO, choć one na nas czekają.
Czy w tej sytuacji samorząd nie powinien jeszcze bardziej uniezależnić się od władzy centralnej właśnie poprzez zwiększenie kompetencji?
Skoncentrowałbym się raczej na skuteczności i wsłuchaniu się w głos, a także potrzeby samorządowców. Choć rzeczywiście nie chciałbym, aby ktoś w Warszawie mówił mi, którą drogę mam remontować, a której nie. Sami wiemy, co mamy robić. Samorządowcy mają doświadczenie i dużą wiedzę. Nie potrzebujemy ręcznego sterowania. Ten model zarządzania się nie sprawdził.
Rozmawiał Marcin Król