Kolejowe opowieści: Prototypowe polskie lokomotywy
Mało kto wie, ale w powojennej historii Polski, kolejowy przemysł chciał wprowadzić na krajowe tory parę prototypowych lokomotyw, które miały ciut inne rozwiązania aniżeli lokomotywy, które do nich nawiązywały. Były to lokomotywy, które były całkiem nowe i stworzone od podstaw, ale były to także lokomotywy, które powstały na bazie serii lokomotyw, które jeżdżą do dziś. Dlatego dziś prześledzimy, jakie to lokomotywy mogły pojawić się na polskich torach, ale ze względu na różne zawirowania nie pojawiły się na nich lub pojawiły się na bardzo krótko.
Jedną z takich lokomotyw była EP23, był to bliski kuzyn silnej, polskiej lokomotywy towarowej serii ET22. Lokomotywa różniła się od ET22 głównie prędkością, która wynosiła 160 km/h, a z racji wyższych prędkości miała zmienioną przekładnie. O ile towarowe lokomotywy ET22, sprawowały się bardzo dobrze, o tyle lokomotywa EP23 nie przeszła pozytywnie testów. Była bardzo niestabilna podczas jazdy, ostatecznie została przebudowana na standardową dwudziestkę dwójkę o numerze 121. Co ciekawe jest następcą miała być lokomotywa serii ET24, ale ta nigdy nie wyszła poza fazę projektowania. Co ciekawe lokomotywa ET22-121, która została przerobiona z EP23, została po zakończeniu ekspolatacji przewieziona do Muzeum Przemysłu w Jaworzynie Śląskiej, przemalowana w historyczne – pomarańczowe barwy i do dziś stoi tam właśnie jako lokomotywa EP23.
Inną lokomotywą była EP40, której konstrukcja nawiązywała to lokomotyw ET40, które produkowała dla PKP ówczesna Czechosłowacja. Były to dwuczłonowe lokomotywy towarowe, a w Polsce postanowiono spróbować rozwinąć konstrukcję tego elektrowozu. O ile standardowa lokomotywa ET40 rozwijała prędkość 100 km/h, o tyle lokomotywa EP40 mogła po przebudowaniu rozpędzić się do 160 km/h. Jako, ze była to lokomotywa ekspresowa, przemalowano ją także na kolor pomarańczowy. Została ona oddelegowana do prowadzenia pociągu Górnik, który wtedy jeździł z Warszawy do Gliwic z prędkością 160 km/h. Niestety podobnie, jak w przypadku lokomotywy EP23 testy nie wyszły dobrze i została ona przebudowana z powrotem na ET40. Prototypowa lokomotywa nie przetrwała do dziś i najprawdopodobniej została zezłomowana, a jej ostatnim miejscem stacjonowania była lokomotywownia w Bydgoszczy.
W kolejnej części tekstu wejdziemy w świat lokomotyw, które nie były rozwinięciem innych konstrukcji, ale całkiem nowymi konstrukcjami, które mimo tego, że zapowiadały się dobrze, nigdy nie weszły do użytku na sieci PKP lub weszły, ale na bardzo krótko.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W portalu Dwa Kwadranse każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach z regionu. Bądź na bieżąco! Obserwuj Dwa Kwadranse na Facebooku, Instagramie, platformie X oraz TikToku.
Fot. https://polskiekolejepanstwowe.fandom.com/