Luksusowy jacht, podatkowe manewry i milionowe straty. Fiskus odzyskuje 2 mln zł

Śląska Krajowa Administracja Skarbowa ujawnia kulisy nietypowej transakcji. Przedsiębiorca z branży motoryzacyjnej próbował kupić luksusowy jacht wart ponad 10 milionów złotych. Zamiast rejsu po morzach, musiał jednak uregulować ponad 2 miliony zł zaległego podatku i odsetki – wszystko przez transakcję z tzw. znikającym podatnikiem.
Kontrola przeprowadzona przez Śląski Urząd Celno-Skarbowy w Katowicach (ŚUCS) ujawniła, że śląska firma zajmująca się sprzedażą samochodów postanowiła zainwestować w 20-metrową jednostkę pływającą zagranicznej produkcji. Jacht mógłby pomieścić 18 osób i był wart przeszło 10 milionów złotych.
Ale sposób, w jaki przedsiębiorstwo próbowało sfinansować zakup, szybko wzbudził podejrzenia fiskusa.
Znikający podatnik i podzielona płatność
Sprzedawcą jachtu okazała się firma, którą fiskus zidentyfikował jako tzw. znikającego podatnika – podmiot rejestrujący działalność wyłącznie w celu wystawienia faktur VAT, bez zamiaru odprowadzania podatku do budżetu. Często takie firmy znikają z rynku po kilku miesiącach, pozostawiając po sobie puste konta i ogromne straty dla Skarbu Państwa.
Dodatkowo śląska firma motoryzacyjna realizowała płatności w nietypowy sposób: wartość netto trafiała bezpośrednio na konto producenta jachtu, natomiast część odpowiadająca podatkowi VAT – na rachunek fikcyjnego pośrednika. W ten sposób próbowano ominąć obowiązek podatkowy, który jednak szybko wychwycili urzędnicy KAS.
Fiskus interweniuje – miliony wracają do budżetu
Po rozpoczęciu kontroli, przedsiębiorca złożył korekty do swoich deklaracji podatkowych (plików JPK_V7M). Uwzględniając nieprawidłowo wystawione faktury, firma musiała dopłacić do budżetu ponad 2 miliony zł podatku oraz niemal 400 tysięcy złotych odsetek.
Choć umowa przewidywała, że jacht trafi do kupującego w maju 2024 roku, do dziś jednostka nie została dostarczona.
Fot. Pexels/zdjęcie poglądowe