Modliliśmy się o cud, ale… Kamilek niestety zmarł dziś rano!
W poniedziałek o godz. 6 rano lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach powiadomili o śmierci 8-letniego Kamilka. Wczoraj informowaliśmy, że jego stan jest krytyczny. Choroba poparzeniowa i sepsa były nie do pokonania.
– Z każdą godziną jest coraz gorzej, serce wydolne jest tylko na 3 procent, mózg jeszcze pracuje… Liczę na cud i proszę o to Boga oraz wszystkich, którym zależy na moim dziecku. Módlmy się o cud i wyprośmy go dla Kamilka – powiedział w rozmowie z Faktem pan Artur, biologiczny ojciec dziecka.
Cud nie nastąpił. Już od soboty serce i płuca chłopca zastępowała aparatura ECMO. Kamilek od kilku tygodni przebywał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach na oddziale intensywnej terapii. Przeszedł wiele zabiegów, w tym przeszczepów skóry. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej, aby nie odczuwał tak bolesnej męki.
W sobotę Kamilka z Częstochowy odwiedził ksiądz. Duchowny udzielił walczącemu o życie 8-latkowi ostatniego namaszczenia…
Tymczasem w areszcie na proces czeka 27-letni ojczym Kamilka a zarazem jego kat. To on polewał wrzątkiem malca i przypalał jego ciało na piecu. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, który teraz zostanie zmieniony na zabójstwo!
Tysiące ludzi w całym regionie zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że dramatu 8-letniego Kamila z Częstochowy, katowanego przez ojczyma, nikt nie zauważył. Nie widział poparzeń po polewaniu wrzątkiem, nie widział ran po kopniakach? A były osoby, które miały świadomość tego, że w tym domu dzieje się coś okropnego, ale… nie zrobiły nic, aby temu zapobiec.
Przypomnijmy, Kamilek w bardzo ciężkim stanie trafił Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Przeszedł już kilka operacji i zabiegów, m.in. przeszczepu skóry (ojczym polewał go wrzątkiem i sadzał na rozgrzanym piecu). Jest na OIOM-ie a lekarze walczą o jego życie. Chłopiec został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Jego 35-letnia matka i 27-letni ojczym trafili do aresztu. Dawid B., ojczym Kamila, został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i znęcanie się nad dzieckiem. Matka, która dopuściła do maltretowania syna, odpowie za narażenie dziecka na utratę życia i zdrowia oraz pomoc w znęcaniu się nad nim. Jemu grozi dożywocie, jej do 10 lat więzienia.