Paliwo już po ponad 7 zł za litr. A to nie koniec…
Gdyby nie rządowa Tarcza Antyinflacyjna już dziś za olej napędowy i benzynę płacilibyśmy ponad 8 zł za litr, ale i tak z powodu putinowskiej napaści na Ukrainę ceny paliw rosną w astronomicznym tempie. W ostatnim czasie każdego dnia ceny na stacjach rosną od kilkunastu do nawet 30 groszy! Podbija je panika kierowców, którzy robią zapasy. Analitycy rynku paliw uspokajają, że Polska ma rezerwy.
Grupa PERN S.A. – polskie przedsiębiorstwo, zajmujące się logistyką naftową, zapewnia, że transport ropy naftowej rurociągiem z kierunku wschodniego do Polski odbywa się zgodnie z harmonogramem tłoczeń. PKN ORLEN, Grupa LOTOS i PERN monitorują sytuację na bieżąco i są przygotowane na każdy scenariusz. Polska dysponuje odpowiednimi zapasami surowca i zdywersyfikowanymi (różnorodnymi) źródłami dostaw ropy naftowej – czytamy w komunikacie.
Dostawy ropy i paliw są zabezpieczone, bo na przestrzeni ostatnich lat realizowaliśmy działania zmierzające do dywersyfikacji dostaw surowca. Jeszcze w 2013 roku rafineria w Płocku przerabiała 98% rosyjskiej ropy. Dzisiaj jej udział w przerobie to mniej niż połowa. W ten sposób zapewniamy stabilność biznesu i wzmacniamy bezpieczeństwo energetyczne nie tylko Polski, ale całego regionu. Kolejnym krokiem, który umocni naszą pozycję w tym obszarze będzie finalizacja połączenia PKN ORLEN z Lotosem i PGNiG. Jeden silny koncern multienergetyczny skutecznie zwiększy bezpieczeństwo krajowej gospodarki w obszarze paliw i energii – mówi Daniel Obajtek, Prezes Zarządu PKN ORLEN.
Niestety w najbliższym czasie należy spodziewać się kolejnych wzrostów cen paliw na całym świecie. Już teraz za baryłkę ropy płaci się 130 dolarów, a jeszcze parę dni temu nieco po 90 dolarów. Sytuację może nieco poprawić zniesienie lub częściowe cofnięcie sankcji na Iran, który jest jednym z kluczowych producentów ropy naftowej na świecie. Mimo to analitycy są zgodni co do tego, że paliwo jeszcze zdrożeje, a na stabilizację na rynku trzeba będzie poczekać. Zwłaszcza, że drożeją waluty, a słabnący złoty przekłada się dodatkowo na droższe paliwo.