Park Śląski: prace pielęgnacyjne w Ogrodzie Japońskim. Znamy szczegóły
Diabeł tkwi w szczegółach. W tym przypadku ukrył się w regulaminie Ogrodu Japońskiego, gdzie zapisano zasady korzystania z nowo oddanego obiektu w Parku Śląskim. Zabrania się w nim wchodzenia do cieków i zbiorników wodnych oraz pławienia w nich zwierząt, a także zaśmiecania i zanieczyszczania wód. Niestety nie wszyscy o tym pamiętają. Efekt? Po dwóch tygodniach od otwarcia ogród trzeba było na chwilę zamknąć…
Wszystko można by zrzucić na glony, które lawinowo rozmnożyły się w systemie niecek. Niestety nie pojawiły się tutaj przypadkiem. Brodząc w wodzie nasza skóra, ubrania, buty przenoszą fosfor, który sprzyja ich rozwojowi. Kochane psiaki, które szukają ochłody w upalne dni, też im pomagają.
Na tym nie koniec. Dodać należy naturalne czynniki, które je potęgują. Pierwszy to nasłonecznienie – ekspozycja słoneczna jest tutaj szczególnie wyeksponowana. Kolejny element – spadki terenu. Po deszczu woda i wszystko to, co zabierze z pobliskich trawników, rabat trafia do zbiorników w ogrodzie. To kolejna, świetna pożywka dla glonów.
Właśnie dlatego Park Śląski zdecydował się na dwa dni zamknąć Ogród Japoński. Wszystko po to, by przeprowadzić niezbędne prace pielęgnacyjne, polegające m.in. na wymianie wody i oczyszczeniu filtrów. Zwłoka o każdy dzień spowodowałaby, że zamiast czystej, klarownej wody, mielibyśmy tutaj nieestetyczną sadzawkę.
To, co na co dzień cieszy nasze oczy: wodny system kaskad, imitacja górskiej rzeki, czy w końcu dwie malownicze niecki, tworzy jedną całość. Woda, która się tutaj znajduje, jest w ciągłym obiegu. W ruch wprawiają ją pompy, których jest aż dziesięć (6x kaskada, 2x rzeka, po 1x w nieckach). Sercem całego obiegu jest główna przepompownia, gdzie dzięki nowatorskim rozwiązaniom technicznym można wszystkim sterować i kontrolować.
Woda w Ogrodzie Japońskim, którą widzimy, poddawana, jest ciągłej filtracji. Można ją podzielić na kilka faz. Pierwsza odbywa się w tzw. skimmerach. To kosze, które zamontowano w najniższym punkcie zbiornika. Ich zadaniem jest wyłapywanie zanieczyszczeń m.in.: śmieci, patyków, liści. W tym miejscu zatrzymywane są też kijanki, które pracownicy zieleni Parku Śląskiego wyławiają i wprowadzają do innych zbiorników na terenie Zielonych Płuc Śląska. Czyszczenie skimmerów odbywa się raz w tygodniu.
Dalej woda przepływa do miejsca, które schowano za jednym z klinkierowych murków. Tutaj w ziemi zamontowany jest szereg filtrów. Woda przepływa przez każdy z nich. Pokonać musi zapory z agrowłókniny o różnej gradacji, kolejno napotyka na kamienie o różnym stopniu grubości. Dalej podawana jest do pionowo zamieszczonych rur, gdzie również zastosowano specjalne filtry.
Ostatnia faza filtracji to zbiornik wypełniony mikroorganizmami, które zjadają brud znajdujący się w wodzie. Organizmy te są samowystarczalne, tutaj też się rozmnażają. Właśnie dlatego Park kładzie nacisk na to, by w procesach czyszczenia nie używać radykalnej chemii, która prowadziłaby do obumierania „naturalnego mikrofiltra”.
Prace w ogrodzie celowo zostały rozłożone na dwa dni. W pierwszym założono opróżnienie zbiorników z wody. W tym celu dwie pompy o potężnej sile pracowały bez wytchnienia. Spuścić musiały aż 350 m3 wody. Następnie każdy zakamarek został oczyszczony wodą pod ciśnieniem, a wszystkie filtry dokładnie przepłukano. W kolejnym dniu zaplanowano napełnianie niecek.
Na częstotliwość wykonywania prac pielęgnacyjnych wpływ będą mieli parkowi Goście. Wrzucanie monet na szczęście, kąpiele naszych czworonogów, czy brodzenie w wodzie, warto zostawić na inne miejsca. Dla zapominalskich przygotowane zostaną specjalne tabliczki z piktogramami, które już niebawem przypominać będą o obowiązujących tutaj zakazach.
– Ogród Japoński już od otwarcia cieszy się ogromną popularnością. Odwiedzają nas tysiące Gości z całej Polski, bardzo nas to cieszy, ale jest to również dla nas wyzwanie, tym bardziej że to pierwszy taki obiekt w skali kraju. Przecieramy szlaki, zdobywamy nowe doświadczenia i sprawdzamy najlepsze rozwiązania techniczne i technologiczne, które mają służyć utrzymaniu tego obiektu w jak najlepszym stanie. Prac pielęgnacyjnych i konserwatorskich nie można pomijać. Chcemy, by nowa przestrzeń stale cieszyła naszych Gości, dlatego też będziemy dostosowywać dni techniczne do potrzeb ogrodu, by z czasem wypracować i wprowadzić stały harmonogram – mówi Agnieszka Bożek, prezes Parku Śląskiego.
/ŁP/