Po 20 latach zamrożone zarodki ludzkie de facto przejmuje państwo
W Polsce z własnych zamrożonych zarodków nie mogą skorzystać np. samotni rodzice. Zarodków nie wolno zniszczyć – rodzice mogą oddać je do anonimowej adopcji lub płacić po kilkaset złotych rocznie za dalsze mrożenie, ale po 20 latach wszystkie „niewykorzystane” zarodki mają trafić do adopcji – podaje Prawo.pl. Jak podkreśla serwis – de facto przejmuje je państwo. Dlatego postulowane są zmiany w prawie.
Prawo.pl informuje, że według nieoficjalnych informacji zmiany w zakresie leczenia niepłodności są obecnie analizowane. Jest szansa m.in. na to, by umożliwić samotnym kobietom dostęp do „procedur medycznie wspomaganej reprodukcji”. Natomiast jeśli chodzi o zmianę przepisów, która umożliwiłaby utylizację niewykorzystanych zarodków, według serwisu, nie ma raczej szans.
Dr Aneta Sieradzka, adwokat i partner w kancelarii Sieradzka & Partners, cytowana przez Prawo.pl, przywołuje problem samotnych kobiet. „Singielka nie może zaimplementować zamrożonego zarodka. Nie ma znaczenia fakt, że rozstała się już z mężczyzną, z którym podjęła decyzję o zamrożeniu komórek albo nigdy z nim faktycznie nie była, bo skorzystała z banku spermy. Aby odzyskać zamrożony zarodek, musi stawić się z mężczyzną. Ratio legis tego przepisu nie jest jednak ochrona praw mężczyzny, którego komórki wykorzystano. Kobieta, by zaimplementować zamrożony przez siebie zarodek, nie potrzebuje na to zgody byłego partnera (ten może już np. nie żyć), wystarczy stawić się z jakimkolwiek mężczyzną, np. sąsiadem i złożyć oświadczenie” – mówi dr Sieradzka.
Marta Górna, przewodnicząca zarządu Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji „Nasz Bocian” zauważa, że skoro po 20 latach – zgodnie z obowiązującą ustawą – zarodki trafią do anonimowej adopcji, to w ocenie Stowarzyszenia poważnie ingeruje to w prawa człowieka – informuje Prawo.pl.
„Zmuszamy ludzi do dawstwa materiału genetycznego. Problem jest tym bardziej złożony, że z przekazanego do przymusowej adopcji zarodka może się urodzić nie tylko genetyczne dziecko dawców, ale też genetyczne rodzeństwo ich dzieci. W dodatku urodzony dzięki takiemu zarodkowi człowiek będzie pozbawiony elementarnego prawa do poznania własnej tożsamości. W krajach, w których pozostawia się w tym zakresie wybór, pary mogą oddać zarodki do adopcji, zdecydować o ich utylizacji lub przekazać je do badań naukowych. W Polsce żadna z tych opcji, poza dawstwem nie jest możliwa” – wskazuje Marta Górna w rozmowie z Prawo.pl.
„Nasz Bocian” zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię do dyskusji – anonimowość dawstwa. „Polska ustawa o leczeniu niepłodności dopuszcza tylko i wyłącznie anonimowe dawstwo. Anonimowe są procedury z wykorzystaniem nasienia dawcy, komórek jajowych dawczyni czy zarodków dawców. Dzieci, które się urodzą dzięki tym procedurom, nie mają dostępu do informacji na temat swojej tożsamości genetycznej” – powiedziała Prawo.pl Marta Górna.
źródło: PAP Media Room