Czy pożar w Siemianowicach Śląskich to katastrofa ekologiczna dla Brynicy?
Woda w rzece ma dziwny kolor, bardzo śmierdzi – skarżą się mieszkańcy Czeladzi. To pokłosie wczorajszego pożaru w Siemianowicach Śląskich.
„W związku z pożarem chemikaliów w Siemianowicach Śląskich, jesteśmy jako miasto, w stałym kontakcie z wojewódzkim sztabem kryzysowym i na bieżąco zgodnie z ich zaleceniami reagujemy na zagrożenia.
Jednym z takich aktualnych zagrożeń, jest spływająca Brynicą, zanieczyszczona chemikaliami woda z gaszonego pożaru. Uspokajam jednak nie stwarza to zagrożenia dla znajdujących się 70 m pod ziemią , naszych źródeł wody pitnej. Mimo wszystko będziemy stale monitorować jej jakość pod kontem ewentualnych zanieczyszczeń.
Dodam też, ze zasuwy wodne, zablokowały dopływ wody z Brynicy, do naszego zbiornika na Grabku, więc nie grozi nam skażenie tego stawu. O ewentualnych nowych zagrożeniach będziemy informować na stronie miasta” – pisze w mediach społecznościowych Zbigniew Szaleniec, burmistrz Czeladzi.
Zanieczyszczona woda w Brynicy jest efektem pożaru. W wyniku akcji strażaków substancje gaśnicze oraz rozpuszczone chemikalia trafiły do kanału Michałkowickiego, a ten wpada do Brynicy na wysokości Bańgowa. Okoliczni mieszkańcy skarżą sie na smród unoszący się z rzeki i zabarwienie jej wody.
Dopiero przebadanie próbek wody pozwoli ocenić, jakiego rodzaju jest to skażenie i w jakim stężeniu.
Fot. Marta