Rybnik: medycy z Ukrainy zasilili kadrę szpitala
Wojewódzki Specjalistyczny Szpital numer 3 w Rybniku jako jeden z pierwszych w regionie zatrudnił lekarzy z Ukrainy. Dla lecznicy to spore wzmocnienie kadrowe.
– Jedna z lekarek już pracuje na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, kolejna zaczyna współpracę z Oddziałem Pediatrii. W przypadku drugiej lekarki może ona na razie wykonywać obowiązki opiekuna medycznego, bo jest w trakcie procedury dającej jej możliwość wykonywania wyuczonego zawodu w naszym kraju – informował na początku maja rybnicki szpital.
– Jesteśmy już po rozmowach z kolejnymi medykami, między innymi internistką, która do Polski przyjechała z zachodniej Ukrainy. Dobrze mówi po polsku i również ma przed sobą procedurę dopuszczającą do pracy w zawodzie lekarza, więc także rozpocznie współpracę z nami w roli opiekuna medycznego – mówiła Ewa Fica, dyrektor WSS nr 3 w Rybniku.
Szpital pomaga ukraińskim medykom w przebrnięciu przez wszystkie formalności – do ich dyspozycji są prawnicy, którzy służą radą na etapie tworzenia dokumentacji zawodowej, która musi trafić do Ministerstwa Zdrowia. Po pozytywnej decyzji będą mogli leczyć pacjentów z Rybnika. – Staramy się im także pomóc w rozpoczęciu życia w naszym mieście. Początki są dla nich najtrudniejsze i tu też jest nasza rola – dodaje dyrektor szpitala.
Medykom z Ukrainy pomagają też pracownicy oddziałów, na których pracują. Lekarze ci zamierzają związać się z Rybnikiem.
– Są dla naszego szpitala niesłychanie cennymi pracownikami i w pewnym stopniu antidotum na brak rodzimej kadry lekarskiej, który dotyka polską służbę zdrowia – podsumowuje Ewa Fica.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Polski uciekło ponad 3,5 mln uchodźców. Wśród nich są także lekarze. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował na początku maja, że od wybuchu wojny ponad 150 lekarzy zgłosiło chęć pracy w naszym kraju. Jak zaznaczył, są to profesjonaliści: pielęgniarki, technicy, fizjoterapeuci. Procedowanie umów jednak nie jest takie proste. Ich umiejętności muszą być potwierdzone przez ministerstwo, bo system nauczania zawodu jest nieco inny niż w Polsce.
/MAR/