Śląsk cenię za jego różnorodność i bogactwo tradycji
Z prezydentem RP, Andrzejem Dudą rozmawiamy o znaczeniu Powstań Śląskich, wartościach płynących z naszych regionalnych tradycji i nowych wyzwaniach, jakie czekają nas w niedalekiej przyszłości
Od ubiegłego roku obchodzimy okrągłe rocznice trzech powstań śląskich – wielkich zrywów narodowowyzwoleńczych górnośląskiej społeczności walczącej o powrót ich rodzinnej ziemi do Polski. W tym roku przypada setna rocznica II Powstania Śląskiego. Czy dziś, gdy upamiętniamy te wydarzenia, możemy powiedzieć, że w pełni odzyskały należne im ważne miejsce w historii?
Powstania Śląskie odegrały ogromnie ważną rolę dla odrodzenia Rzeczypospolitej. Razem z Powstaniem Wielkopolskim wpłynęły one zasadniczo na kształt polskiej granicy zachodniej – pod tym względem ich znaczenie można porównać do wojny z sowiecką Rosją na wschodzie. Przyłączenie części Górnego Śląska wpłynęło również na odbudowę niepodległego państwa. Bez niego Polska miałaby dużo mniejsze szanse na rozwój, gospodarka narodowa byłaby uzależniona od importu surowców, co ograniczałoby suwerenność.
Sukces trzech śląskich zrywów był też ważny dla morale całego narodu, co znów upodabnia powstania do wojny 1920 roku. Ślązacy dali wspaniały przykład postawy patriotycznej, ofiarności i determinacji, bo chcieli żyć w wolnej Ojczyźnie. Mimo kilku stuleci pod obcym panowaniem zachowali swoją tożsamość, mowę, zwyczaje. Zawsze pamiętali o polskich korzeniach. Było to niezwykłe i piękne świadectwo, robiące wrażenie na wszystkich Polakach.
Mówię o tym, żeby pokazać, iż powstania śląskie były w tamtym czasie, przed stu laty, bardzo ważne dla naszych przodków i poprzedników. Aż do teraz jako naród i państwo wiele im zawdzięczamy. Dlatego świętując jubileusz stulecia odzyskania niepodległości, naturalnie czcimy także pamięć bohaterów polskiego Śląska. Stąd rok 2019 był przez Sejm ogłoszony Rokiem Powstań Śląskich, a 15 sierpnia ub.r. główne obchody Święta Wojska Polskiego, ze spektakularną defiladą „Wierni Polsce”, odbyły się w Katowicach. Stąd też moje uczestnictwo i „orędzie śląskie”, wygłoszone następnego dnia podczas uroczystej sesji Sejmiku Województwa Śląskiego w setną rocznicę wybuchu I powstania.
Z kolei w październiku 2019 roku przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie brałem udział w odsłonięciu pomnika Wojciecha Korfantego. Przywódca polskiego Śląska jako ostatni z sześciu ojców niepodległości doczekał się wreszcie pomnika w stolicy Rzeczypospolitej – mam szczególną satysfakcję, że się do tego przyczyniłem. I wreszcie, jeszcze jedno: z mojej inicjatywy parlament przedłużył okres jubileuszu stulecia do 2022 roku, bo ogromnie zależało mi na tym, abyśmy w ramach tych obchodów uczcili także ten ostatni akt kształtowania się II Rzeczypospolitej, jakim było objęcie władzy nad częścią Górnego Śląska w czerwcu 1922 roku.
Wszystkie te symboliczne gesty mają na celu uhonorowanie bohaterstwa Ślązaków i ich zasług dla Polski – zarówno w latach powstań, jak też później, w codziennej rzetelnej pracy czasów pokoju. Bo Ślązacy niewątpliwie przodują w naszym narodzie swoją sumiennością i wytrwałością. Tak było wiek temu, jest dziś i wierzę, że będzie za kolejne stulecie. I zawsze wolna Polska będzie pamiętać o wszystkich tych wspaniałych zasługach Śląska i Ślązaków dla niej, dla naszej wspólnej wielkiej Ojczyzny.
Jaką wagę z dzisiejszej perspektywy mają powstania śląskie? Można przecież założyć, że gdyby nie doszło do ich wybuchu, kształt obecnej Polski pod względem granic mógł być zupełnie inny. Co nam dziś mówi historia powstań, gdy patrzymy na jej karty?
Częściowo już o tym wspomniałem. Mówiąc najkrócej: trudno wręcz wyobrazić sobie, jaka byłaby Polska dzisiaj, gdyby nie powstania śląskie, gdyby nie obecność Górnego Śląska w II RP i całego Śląska w Polsce powojennej oraz naszej współczesnej wolnej Ojczyźnie. To są ciekawe kwestie możliwe do opisania przez pisarzy zajmujących się historią alternatywną.
Z naszej perspektywy najważniejsze jest, że odnieśliśmy sukces i pod tym względem dzieje Śląska i Polski potoczyły się po naszej myśli. Choć przecież oczywiście pamiętamy o wielu dramatach i wysokiej cenie, jaką zapłacili śląscy patrioci za wierność Rzeczypospolitej, kiedy w 1939 roku na te ziemie wkroczyły hitlerowskie Niemcy. Weterani postań i członkowie elit padli ofiarą strasznych represji, wielu zostało zamordowanych lub zamęczonych w obozach koncentracyjnych. Z kolei po wojnie Sowieci potraktowali ten region jako zdobycz wojenną, deportując tysiące jego mieszkańców do niewolniczej pracy w głąb ZSRR, skąd znaczna ich część nigdy już nie wróciła. Te wydarzenia nie mogły być upamiętnione w kraju rządzonym przez komunistów. Dziś są jednak ważnym elementem historii regionu i wspólnego dziedzictwa całej Polski, o którym musimy zawsze pamiętać.
Jednak mimo tych żałobnych kart historii bilans jest korzystny. Po sześciu wiekach zwierzchnictwa innych państw – najpierw Czech, potem Austrii, a w końcu Prus i Niemiec – Śląsk w XX wieku stopniowo powrócił do Polski i jest teraz jej integralną, bardzo ważną częścią. Mówiłem już o wspaniałym świadectwie wierności Ślązaków. Rzeczpospolita zawsze będzie za to wdzięczna. Dzięki wspólnej mocnej woli połączenia na powrót Śląska z Polską osiągnęliśmy coś wyjątkowo rzadkiego: odwróciliśmy kierunek procesów geopolitycznych. Przywróciliśmy polityczny, państwowy wymiar tej więzi kulturowej i tożsamościowej, którą Ślązacy zachowali z Polską wbrew silnej presji germanizacyjnej i długotrwałego odłączenia od Rzeczypospolitej.
Warto sobie uświadamiać dziejową wagę tych sukcesów, bo są one powodem do dumy, ale też mają wpływ na życie nas, współczesnych. Dla większości ludzi ważniejszy od przeszłości jest dzień dzisiejszy. I tu także powrót Śląska do Polski, dzięki powstaniom, ma olbrzymie znaczenie.
Można powiedzieć, że to Ślązacy – razem z Wielkopolanami – stworzyli polski wzorzec przedsiębiorczości i zaradności, który jest aktualny i wysoko ceniony zwłaszcza teraz, w warunkach wolności gospodarczej. Fakt, że nasz kraj cieszy się od 30 lat stałym intensywnym wzrostem ekonomicznym, a Polacy budzą podziw jako jeden z najpracowitszych narodów Europy, jest w dużej mierze owocem i zasługą tego właśnie etosu dobrej pracy, którego przykład dają Ślązacy. To wpływa nie tylko na poprawę poziomu życia całego społeczeństwa, ale także na kulturę narodową. Pamiętamy XIX-wieczne narzekania pozytywistów na to, że Polacy umieją się bić o Ojczyznę, ale nie umieją dla niej pracować. Jestem przekonany, że tamta diagnoza jest już nieaktualna. Dziś my, Polacy, dobrze umiemy i jedno, i drugie. I jest to w istotnej mierze efekt wpływu i przykładu Ślązaków.
Kiedyś Górny Śląsk kojarzył się przede wszystkim z przemysłem ciężkim – górnictwem i hutnictwem. Ostatnie 30 lat było okresem intensywnych przemian, zmiany wizerunku regionu. Nie były to zmiany łatwe, okres transformacji był trudny, ale gdy patrzy się na dzisiejszy Śląsk, można powiedzieć, że było warto ten trud podjąć. Stoimy jednak przed kolejnymi wyzwaniami – czeka nas transformacja względem zielonej gospodarki. Dziś walczymy o czyste powietrze, a pomóc nam w tym ma Fundusz Sprawiedliwej Transformacji realizowany ze środków unijnych. Jak ocenia Pan szanse Śląska na tle tego wyzwania?
To bardzo pozytywny fakt, że kwestie dbałości o środowisko, potrzeby zachowania powietrza i wody w możliwie dobrym stanie, odpowiedzialnej gospodarki odpadami i ogólnie minimalizowania negatywnego wpływu cywilizacji na przyrodę stały się przedmiotem powszechnej dyskusji. Świadczy to o rosnącej – nie tylko w kręgach naukowych czy politycznych – świadomości zagrożeń związanych z degradacją środowiska i o naszej odpowiedzialności za warunki życia przyszłych pokoleń. W tej dyskusji nie brakuje chybionych argumentów i bezrefleksyjnego uznawania racji jednej ze stron, ale – podobnie jak w przypadku każdej rozmowy – musimy dążyć do wypracowania kompromisu.
Śląsk jest tradycyjnie regionem przemysłowym i surowcowym. Musimy o tych zasobach pamiętać i w pełni z nich korzystać, ale uwzględniając zasadę zrównoważonego rozwoju. Uważam, że cała Polska – także Śląsk – pięknieje i się unowocześnia. Modernizacji powinno towarzyszyć polepszanie się warunków życia mieszkańców, a do tego niezbędne jest czyste środowisko naturalne, czysta woda i powietrze. Dbałość o nie musi stanowić dzisiaj jeden z fundamentów polityki państwa.
Z drugiej strony, Polska należy do grupy państw, które nie mogą rozwijać się bez przemysłu, np. w oparciu o dominujące usługi. Dzieje się tak, ponieważ odpowiednie ukształtowanie gospodarki, przekładające się chociażby na wkład jej poszczególnych gałęzi w krajowy produkt brutto, uzależnione jest od wielu czynników, i to nie tylko czysto gospodarczych. Nie mniej ważne okazuje się położenie geograficzne, klimat, uwarunkowania historyczne, system oświaty.
Dobrze, że refleksja na ten temat obecna jest wśród przedstawicieli obozu rządzącego, co znajduje swój wyraz chociażby w „Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”. Zgodnie z nią do podstaw rozwoju polskiej gospodarki należy reindustrializacja, rozumiana jako wspieranie przemysłu innowacyjnego, w którym biznes współpracuje z nauką. Nawet jeśli udział przemysłu w produkcji globalnej w Polsce corocznie lekko spada, to nadal utrzymuje się w granicach 40% – i wydaje się, że te proporcje powinny być zachowane. Ważne jest jednak budowanie przemysłu określanego jako „Przemysł 4.0” – przemysłu czwartej rewolucji przemysłowej. Na tym etapie niezwykle istotne jest skupianie się na potrzebie wdrożenia nowych regulacji w odniesieniu do pracownika, reformie kształcenia akademickiego, zawodowego i ustawicznego oraz ich związaniu z gospodarką, prowadzeniu odpowiedniej polityki emerytalnej.
Jak widać, wyzwania stojące przed polską gospodarką są duże, na Górnym Śląsku zaś może największe. Znając jednak charakter, potencjał i determinację Ślązaków, jestem pewien, że wspólnie sprostamy tym wyzwaniom.
Centrum Usług Społecznych to nowy projekt sygnowany przez Pana, który w praktyce jako ustawa ma wspierać miasta, gminy i powiaty. Jakie realne korzyści mogą mieć z niego regiony o takiej specyfice, jak województwo śląskie?
Centra usług społecznych mają wspierać mieszkańców i wzmacniać społeczności lokalne przez integrację i rozwój usług społecznych jako usług użyteczności publicznej, a więc dostępnych powszechnie, nie tylko dla najsłabszych. Będą ponadto upowszechniać społeczne formy pomagania. Dzięki centrom usługi społeczne będą szerzej dostępne, a zarazem bardziej spersonalizowane – jak to się dzisiaj mówi: szyte na miarę. W CUS mieszkaniec będzie mógł otrzymać pakiet usług dopasowanych do jego potrzeb, które będą świadczyć różni lokalni usługodawcy, już bez dodatkowego umawiania się, kolejek, rozmów wstępnych, gromadzenia dokumentacji itd. Osoby zainteresowane kompleksowym wsparciem otrzymają plan usług społecznych na okres od kwartału do roku i w jego ramach będą korzystać z kolejnych form wsparcia. Tak to zostało zapisane w ustawie o realizowaniu usług społecznych przez centrum usług społecznych, której projekt złożyłem w Sejmie jako prezydencką inicjatywę ustawodawczą, a której przepisy weszły w życie 1 stycznia 2020 roku.
Dla władz samorządowych korzyścią z utworzenia CUS jest zintegrowanie rozproszonych usług społecznych i efektywniejsze wykorzystanie potencjału lokalnych usługodawców, niedublowanie procedur, dokumentacji, tych samych działań diagnostycznych u kolejnych specjalistów. To szansa na koordynację i nowoczesną organizację lokalnego systemu wsparcia, z jednym okienkiem dla mieszkańców.
Każde CUS zatrudni też organizatora społeczności lokalnej, który pracując w środowisku sąsiedzkim, będzie rozwijać działania samopomocowe i wolontariat, które uzupełnią usługi świadczone przez specjalistów i znacząco poszerzą ofertę wsparcia. Aktywność samych mieszkańców wzmacnia więzi i integruje społeczność, przeciwdziała poczuciu osamotnienia. Właśnie na Śląsku szczególnie silne są tradycje i wzory takiej samopomocy sąsiedzkiej i środowiskowej. Dlatego liczę, że idea CUS znajdzie tu zrozumienie i dobry grunt. Dla samorządów ważne jest też, że wsparcie udzielane w ramach samoorganizacji społecznej nie pociąga za sobą dodatkowych kosztów.
Organizacja CUS ułatwi także bieżący kontakt i uspójnienie pracy specjalistów, działających w różnych placówkach i sektorze NGO. Rozmawialiśmy o tym na Kongresie Profesji i Zawodów Pomocowych, zorganizowanym przez Kancelarię Prezydenta 25 lutego. Potrzebę takiej codziennej współpracy zgodnie podnosili praktycy różnych rodzajów wsparcia.
Wreszcie, ustawa o CUS umożliwia samorządom stopniowe poszerzanie oferty stosownie do potrzeb mieszkańców przez lokalne programy usług społecznych. Będzie to wymagać dodatkowych wydatków, bo mówimy o inwestycji w rozwój infrastruktury sfery społecznej. Zakładam tu dążenie do połączenia wszystkich dostępnych źródeł finansowania: środków samorządowych, budżetu państwa i funduszy unijnych. Na dłuższą metę nikt samodzielnie nie będzie w stanie tego udźwignąć.
Dlatego zaproponowano współpracę opartą na zasadzie pomocniczości. Władze lokalne decydują utworzyć CUS i rozwijać swój system usług społecznych. Ich inicjatywę następnie wspierają władze i instytucje wyższe: regionalne i centralne. Obecnie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło konkurs na wsparcie 30 CUS łączną kwotą 100 mln zł. To pierwszy taki program, ale nie ostatni. Osobiście zależy mi, aby w kolejnym kroku wesprzeć zwłaszcza gminy z obszarów wiejskich. Takie mniejsze społeczności mogą tworzyć wspólnie ponadgminne CUS, ale niezbędne jest tu wsparcie państwa. Obszar województwa śląskiego wydaje się odpowiedni właśnie dla upowszechnienia międzygminnych CUS – nie tylko na terenach wiejskich, ale i miejskich, także w rozproszonych terytorialnie aglomeracjach. Przygotowując tę inicjatywę, korzystaliśmy z wcześniejszych doświadczeń samorządów, a jednym z nich były Tychy.
Często gości Pan na Śląsku. Ma Pan jakieś szczególne wspomnienia związane z naszym regionem? A może jakieś ulubione miejsca?
Mam bardzo wiele dobrych wspomnień związanych ze Śląskiem. To przede wszystkim coroczne uroczystości barbórkowe i karczmy piwne, ale niezwykle miło wspominam również uroczysty koncert „W naszych sercach Polska” 12 listopada 2017 roku. W sali Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia znani artyści wykonali wtedy pieśni patriotyczne, ale też ludowe i powstańcze pieśni śląskie we współczesnych aranżacjach. Publiczność chętnie włączyła się do wspólnego śpiewu. To podniosłe wydarzenie honorowało powstańców, ale sądzę, że wyrażało też należyte docenienie tradycji tworzonej od wieków przez Ślązaków.
Zresztą zarówno sam gmach NOSPR, jak i cała katowicka Strefa Kultury są imponujące. Uważam je za symbol wspaniałych dokonań Górnego Śląska i sukcesów w jego współczesnej transformacji. I przecież NOSPR uznaje się za jedną z najlepszych przestrzeni koncertowych nie tylko w Polsce, ale na świecie!
Z głębokim wzruszeniem wspominam także wizytę w Pałacu Prezydenckim przedstawicieli społeczności Śląska w maju 2019 roku. Otrzymałem wtedy replikę proporca powstańczego z Orłem Białym i hasłem „Tobie Polsko”. Myślę o tamtym spotkaniu, o Ślązakach i o Śląsku, ilekroć mijam ten sztandar w Sali Chorągwianej w pałacu. Na gmachu Sejmu Śląskiego zaś zawisła flaga państwowa, którą podarowałem wtedy moim gościom. To dla mnie osobiście ważny znak więzi między stolicą Rzeczypospolitej a Śląskiem.
Ale najbardziej lubię w Śląsku jego różnorodność i bogactwo tradycji, połączenie wzniosłej historii z fantastyczną przyszłością. To, że miejsca związane w przeszłości ze zrywami lat 1919-1921, ze strajkami z czasów „Solidarności” wiążą się dziś jednocześnie z rozwojem i nowoczesnością. Tam, gdzie kiedyś dominował przemysł ciężki, teraz rozkwitają technologie cyfrowe. Zmieniają się epoki, zmieniają się warunki, a śląski duch trwa. To jest piękne.
Lubię tutaj także to, z czym rzadko ten region się kojarzy: Śląsk zielony, piękną przyrodę, jego lasy i wsie, urozmaicony, pagórkowaty krajobraz. Bo także natura jest na Śląsku piękna i warta odkrywania.
rozmawiał MARCIN KRÓL