Turniej pełen emocji i wspomnień – Memoriał Zygmunta Cybulskiego w Dąbrowie Górniczej

24 i 25 maja w Hali Widowiskowo-Sportowej „Centrum” im. Zygmunta Cybulskiego w Dąbrowie Górniczej odbędzie się tam wyjątkowy turniej koszykówki chłopców w wieku 12–13 lat – Memoriał Zygmunta Cybulskiego, poświęcony pamięci legendarnego trenera i patrona obiektu.
Wydarzenie to coś więcej niż rywalizacja – spotkanie pokoleń i żywy dowód na to, jak trwały ślad potrafi zostawić człowiek oddany swojej pasji. W rywalizacji weźmie udział 50 młodych zawodników reprezentujących kluby z Dąbrowy Górniczej, Tychów, Krakowa oraz ukraińskiego miasta Równe. Dla uczestników i kibiców wstęp na turniej jest wolny – organizatorzy zapraszają wszystkich, którzy kochają basket i dobrą energię sportowych emocji.
Kulminacyjnym punktem pierwszego dnia będzie mecz oldboyów – dawnych gwiazd Zagłębia Sosnowiec i zaprzyjaźnionych klubów, którzy zmierzą się z oldboyami MKS Dąbrowa Górnicza. Będzie to sentymentalny powrót na parkiet w duchu wspomnień o wspólnych sukcesach, pasji i… Zygmuncie Cybulskim.
Człowiek, który zbudował pokolenia
Zygmunt Cybulski to postać, o której mówi się z szacunkiem i czułością. Dla wielu nie był tylko trenerem – był mentorem, przewodnikiem i kimś bliskim jak ojciec. Przez lata kształtował nie tylko sportowców, ale przede wszystkim ludzi.
– „Uczył nas odpowiedzialności, punktualności, szacunku wobec siebie nawzajem i przeciwnika. Zawsze powtarzał: 'Gra ma sprawiać radość’” – wspomina jeden z jego dawnych wychowanków.
– „Nie liczyła się taktyka, lecz serce zostawione na parkiecie. Trener wierzył w nas i dawał wolność, która budowała pewność siebie.”
Jego podejście do młodzieży wyróżniało się cierpliwością i otwartością. Umiał zauważyć potencjał tam, gdzie inni widzieli tylko braki. Motywował, wspierał, a w trudnych chwilach nie pozwalał się poddać.
– „Kiedy mecz nie układał się po naszej myśli, mówił: ‘Walczymy do końca. Piłka w grze – dopóki nie usłyszymy gwizdka’” – to słowa, które pamiętają zawodnicy do dziś.
Cybulski był człowiekiem, który wszystko, co robił dla dąbrowskiej koszykówki, robił bezinteresownie. Inwestował swój czas, serce i własne środki – by jego podopieczni czuli się jak w domu. Był ciepły, skromny, niepoprawnie optymistyczny i pełen ciekawości świata. Dzięki tym cechom zyskał zaufanie, szacunek i ogromną wdzięczność całych pokoleń koszykarek i koszykarzy.