„Zabrzeskie Galopy” – muzyczny wehikuł czasu i hołd dla zapomnianej kapeli

Zabrzeg znów rozbrzmiewa dźwiękami sprzed ponad wieku. Wszystko za sprawą albumu „Zabrzeskie Galopy. Przywrócić zapomniane”, który ożywia muzyczne dziedzictwo Kapeli Londzinów – zespołu, który w XIX wieku był legendą regionu i nosił miano „wiedeńskich muzykantów” Śląska Cieszyńskiego.
Płyta to niezwykła podróż przez czas i przestrzeń dźwięków, które niemal całkowicie zniknęły z pamięci lokalnej społeczności. Kapela Londzinów, założona około 1850 roku, działała przez dekady, a ich melodie były ozdobą wiejskich zabaw i miejskich uroczystości. Dziś ich twórczość powraca w nowej aranżacji, dzięki pasji i determinacji lokalnych muzyków.
Dwa muzyczne światy – jeden album
„Zabrzeskie Galopy” podzielone są na dwie części. Pierwsza, instrumentalna, opiera się na rekonstrukcji muzyki Kapeli Londzinów. Bazą były fragmentaryczne zapisy nutowe odnalezione w pracy naukowej Jana Taciny „Śląskie Tańce Ludowe”. To dźwiękowe puzzle – melodie złożone z kilkutaktowych skrawków, które nigdy wcześniej nie zostały nagrane. Choć szczątkowe, dziś odzyskały formę i brzmienie.
Druga część to pieśni ludowe z Zabrzega i całego Śląska Cieszyńskiego, zaadaptowane i zaśpiewane przez członkinie Koła Gospodyń Wiejskich „Zabrzeżanki”. Część repertuaru pochodzi ze zbioru „Cieszyńskimi dolinami z ludowymi pieśniczkami” autorstwa Jana Chmiela.
Muzyka, która niesie pamięć
Inicjatorem i koordynatorem całego przedsięwzięcia był Paweł Borkowski – muzyk, pasjonat folkloru i kierownik muzyczny projektu. Jak sam przyznaje, największym wyzwaniem była nie sama muzyka, ale… wierność historii.
– Najtrudniejsze było upewnienie się, że wszystko, co zawarte w książeczce dołączonej do płyty, ma swoje źródło w faktach i opowieściach przekazywanych przez starsze pokolenia. Chciałem uniknąć tworzenia legend – mówi Borkowski. – Kolejnym wyzwaniem było przygotowanie muzyczne utworów – wiele z nich to melodie zapomniane, które trzeba było odtworzyć niemal od zera.
Cały projekt powstawał przez niespełna rok, a zaangażowanych w jego realizację było około 20 osób. Album i dołączona książeczka zostały wzbogacone o oryginalne grafiki inspirowane haftami z tradycyjnych żywotków – elementów cieszyńskiego stroju ludowego.
Rodzinne źródła inspiracji
Inspiracją do powstania albumu była osobista historia. – Pomysł zrodził się, gdy zobaczyłem, że mój dziadek, Romuald Całujek, coraz rzadziej sięga po akordeon. Ból ręki zaczął mu to uniemożliwiać. Pomyślałem: jeśli teraz nie nagramy tych melodii, to możemy je stracić na zawsze – wspomina Borkowski. – Dziadek przez pół wieku grał te utwory. To on nauczył mnie muzyki i pierwszych nut.
Płyta „Zabrzeskie Galopy. Przywrócić zapomniane” została również opatrzona dedykacją dla zmarłej koleżanki zespołu – śp. Elżbiety Kuś.
Tradycja w nowym brzmieniu
Utwory z płyty są dostępne w serwisie YouTube, gdzie każdy może posłuchać efektów tej niezwykłej muzycznej rekonstrukcji. Co ważne, projekt pokazuje, że tradycja nie musi być reliktem przeszłości – może żyć, rozwijać się i łączyć pokolenia.
Warto dodać, że KGW „Zabrzeżanki”, którego członkinie zaangażowały się w nagrania, działa dziś prężnie – reaktywowane w 2011 roku, zrzesza ponad 30 osób, w tym także panów. To nie tylko organizacja – to wspólnota, która pielęgnuje lokalną kulturę i pamięć.
Fot. UM w Czechowicach-Dziedzicach